Co rusz, to nowe zajęcie.
Weekend uważam za imprezowy, bo w końcu piątek i sobotę byłam na imprezie.. Piątkowa jak najbardziej udana, czego nie mogę powiedzieć o sobotniej :/ Myślałam, że spotkam A. ale no cóż, było inaczej. A zadowolona jestem z siebie, że nie dałam ponieść się emocjom :) i nie dałam pocałować się K. bo co on sobie myśli? pf :) i wzbudziłam w nim zazdrość tańcząc z kolegą, bez sensu.. Zresztą po co ja o nim pisze :)
A teraz zamiast się uczyć, to ja znajduję sobie co rusz to nowe zajęcie :/ i tak zawsze jest :( nie mogę skupić swojej uwagi nad zeszytem! A jutro sprawdzian z geografii i pytanie z angielskiego, pf.
Cholernie zimno się zrobiło na dworze :/ smarki aż zamarzają :p