Choćbym chciała coś napisać, to i tak nie mam co.. nie będę się znowu powtarzać jaka to jestem szczęśliwa i w ogóle, bo może to i kogoś drażnić.. wiem po sobie jak się czułam, kiedy nikogo przy mnie nie było, a u innych czytałam to i owo.. ;)
Nie przytłacza mnie póki co fakt, że w piątek mam poprawkę z koła z agrofizyki, wcale :) haha ;P chociaż jeszcze nie umiem nic, pewnie nic nie będę umiała znowu ;/ i, że jeszcze w piątek mam koło z ekonomii z wykładów, na które również nic nie umiem.. W sobotę koło z ekonomii z ćwiczeń, również brak wiedzy ;p i w niedzielę koło z chemii, na które jednak umiem :P Czyli jakiś pozytyw musiał się znaleźć, hehe
Tak poza tym, odliczam dni do wyjazdu w góry i coraz bardziej stresuję się wynikiem koła poprawkowego z botaniki.. Bo wynik tuż, tuż.. Ale i tak pojadę, choćby nie wiem co miało być! w dupie to mam! Tak długo planowałam to i już! A, że głupi babsztyl robi poprawkę ostatnią w 2 dni przed rozpoczęciem sesji, to już mój problem - wiem! :/ Mogłam wymyślić inny powód niż wyjazd w góry, np. jakieś wesele albo coś, gdzieś dalej :/ No trudno, nie pomyślałam..