zadowolenie wynikajace z mej pelnej nauki...
Z kuchni dochodzi mnie zapach gotowanej przez mame zupy pomidorowej, lubie kiedy jest z ryzem.. i taka wlasnie bedzie :p
W szkole myslalam,ze bedzie ciezej.. jakos wazny egzamin z WIOSiu chyba napisany pozytywnie..
2godzinna nauka wczorajsza na Ochrone Powietrza tez nie poszla na marne,bo wszystko napisalam :) no i zrezygnowane ze spaceru rowniez.
2 polskie ostatnie wykanczaja czlowieka..
A na dworze cieplo, a ja.. a ja musze sie uczyc na jutrzejszy sprawdzian z biologii i kartkowke z informatyki. Takze silownie dzis odpuszczam czego zaluje,bo jakos ochote mam,ale wiem,ze jakbym tam poszla,to o nauce mowy by juz nie bylo :p Jutro i w piatek odbije ;) [aha.ja nie pakuje na silowni ;p dbam o kondycje kilogramowa ;p ze tak powiem :p albo lepiej: centymetrowa :p]
Kurde chyba sie spotkam z T. ;p kusi,zeby zobaczyc jak wyglada.. najwyzej sie sparze [cos tak czuje] i wiecej spotkan nie bedzie:)
A tymczasem ide na obiad i pozniej nauka.. dam rade! a co! :) efekty potem widac,z ktorych jestem co najwazniejsze mocno zadowolona,ze sciagami nie musialam sie wspomagac :p