jakoś się kula ;)
W pracy zapierdziel.. w domu było chwilami ciężko, już na szczęście jest OK!
Na dworze skwar.. nie idzie wytrzymać, pies się męczy, a ja nie mogę nic zrobić. Poszłam z nim dzisiaj do zoologicznego, żeby kupić nową obrożę, wolę jemu coś kupić niż sobie - serio :p to prawie jak mój synek hehe ;) Kupiłam mu czerwoną z ćwiekami, ślicznie wygląda ;p jeszcze groźniej niż bez niej - hehehe Szczególnie jak mu się ta czerwień na białej sierści odbija ;p Wracając wstąpiłam do sklepu, bo miałam ochotę taką wieeeelką na zimnego jabłkowego Redds'a!!! Nie przepadam za piwem, nie pamiętam też kiedy piłam ostatnio z takim apetytem.. A teraz ledwo mam siłę podnieść rękę, a gdzie tu dalej..
Mój mężczyzna dzisiaj nie przyjeżdża, odpoczniemy obydwoje od siebie.. A za 1,5tygodnia wyjazd!!! Już się nie mogę doczekać ;))
Co u Was?? ;P