w "skrocie" :P
Sobota:
7 rano pobudka [pierwszy raz zaczelam pic kawe rozpuszczalna! ale tylko z jednej lyzeczki z duza iloscia mleka :P] i z rogalem na twarzy wyruszylismy do Kalisza... ehh.. a powrot? niezmierne wkurwienie! :D bo nic, kompletnie nic sobie nie kupilam! :] dobrze w ryj;/ mama z bratem obkupieni, a ja zero! :P ale pominmy ten fakt:) potem na godzinke pojechalam z rodzicami do babci.. poszlam spac juz po 22...
Niedziela:
obiadek.. zmywanie, nauka, TANIEC Z GWIAZDAMI i sen ;]
Poniedzialek:
stres przed kartkowka z fizyki, ze wszystkiego nie nauczylam sie :P [z lenistwa;] i co sie okazalo? ze nasza klasa ma jakies takie glupie szczescie ;] pani nie bylo :p akurat gdzies byla na jakiejs naradzie.. wrocila dopiero po naszej lekcji :P no i piszemy za tydzien, ale wtedy to jeszcze mamy inna kartk;/
dostalam 4 z kartk z pracowni badan i co? :/ musze ja poprawic,bo czlowiek,ktory zdaje mature z chemii nie moze miec 4! tylko 5 musi miec! takze wiecie.. od 18 silownia.. godzinna jazda na rowerku, ale nie tym zwyklym tylko troszke innym :P siodme poty z siebie wycisnelam! maks!!!! a potem kilka minut na cwiczenia na uda i nogi :P i po 1,5h do domu ;] po 22 zasnelam jak dziecko malenkie ;]
Wtorek:
jakze mi sie chcialo strasznie wstac! maks :/ pije kawke i zaraz sie ubieram, bo do szkoly trzeba ;/ ehh:(( dzis znow na silownie ;]
bo tak w ogole to od wczoraj zaczelam z M. chodzic :P do grudnia musze wytrwac!!! zeby zrobic cos ze soba do swojej 18tki ;) heh ;P
to tyle;]