Bez tytułu
koniec swiata dzisiaj.. jeszcze chyba nigdy w zyciu nie bylam tak zmeczona! :-/
na 8 na sprzatanie swiata.. z panem lesniczym zrobilismy chyba z 10km! matko swienta ;-/ ale lesniczy kabareciarz jak nic wiec jakos to do 10:30 minelo ;-p haha ja zamiast smieci zbierac, zbieralam sobie grzybki ;-p ale moglam tylko jeden woreczek,bo wiecej nie mialam siatek,ani nic innego ;-p wrocilam do domu i wzielam szybki prysznic! ahhhh... a na 14:50 do szkoly na chemie... ehh.. masakra dzisiaj...
a jeszcze teraz mi sie zachcialo zrobic przemeblowanie w ookoju... ale nie podoba mi sie ;-/ wiec w srode albo czwartek przemienie spowrotem ;-p co ja sie nadzwigalam tapczanu! :-/ bo nie mam takiego szerokiego pokoju, zeby obrocic swobodnie,wiec musialam go podnosic! :-/ a wywlec z pokoju tez nie moglam, bo tapczan jest za szeroki! kurna no! teraz skonczylam i ledwo zipie...
a jutro zakupy :D
p.S. carnation no daleko ode mnie do Kalisza, ale brat koniecznie chce do Big Stara ;-p takze wiesz :-)