Teraz kiedy siedzie w domu sam tęsknota...
Cos sie zle dzieje ze mna....
Nie jest tak jak byc powinno...
Po ogladnieciu "M jak milosc" i "Na wspolnej" czuje sie jeszcze bardziej przybita...
W szkole do momentu kiedy spotykam sie z ludzmi twarz jest usmiechnieta, ale kiedy nagle oni znikaja z widoku odslania sie prawdziwa kurtyna teatru....
Nie potrafie sobie poradzic sama z soba...
Co jest nie tak?
Brak milosci, do szczescia tylko tego chyba mi potrzeba...
Co chce to mam...
Ale jednak MILOSC odgrywa najwieksza role w zyciu czlowieka...
Uczucia...
Ehhh... Walentynki, a ja nawet jednej glupiej kartki nie mam komu podarowac... jush kolejny raz z rzedu...
Zaczyna mnie to meczyc.... meczyc!!!! :(((((((((
P.S. Tytul notki zerzniety od kolegi...