Znudzona zyciem w mym "przecudownym" miescie...
Wrocilam wczoraj ok 19, od razu pojechalam z bratem do kuzynki i babci.. A o 22 na impreze, myslalam, ze bedzie zajebiscie, kabaret niesamowity, a tu jedna wielka PIZDA! :-/ Nie dosc, ze mala sala zamknieta (gdzie zawsze praktycznie cala impreze tam jestesmy), to w dodatku na duzej sali, same jakies okropne ryje ;-/ buraki ze wsi... masakra... bleee... i jush chwile po 23 poszlysmy do domu...
Mam nowego kompa.. tzn. uzywany :-p ale o tysiac razy lepszy niz tamten!!! No :-p i teraz moge siedziec na nim i sie nie wkurzac, ze tu mi cos wolno wchodzi, ze tamto, sramto, siamto :-p
Jestem chyba niewyspana, ze tak marudze, ale tak jush jest... Nudy sa przeogromne, nie ma co robic w tym glupim miescie :-/
A relacji znad morza nie bedzie, nie chce mi sie nic opisywac, najwazniejsze, ze bylo DOPSHE!!!