Na mily Bog....
Moj komp jest jush sprawny, czyli zwarty i gotowy do dzialania... haha No!!! Jednak kuba jutro zawalczy o swoje o 8 rano, wiec pomodle sie jeszcze raz!!!! A wczoraj wieczorem mialam jush humor w 100% dobry :D Bo, ten no... brat przyniosl muzyczke na kompa i jest taka na kabaret :]] wiec od razu humor sie wlaczyl!!! :-p
Tak minal mi dzisiejszy dzien rekolekcji... :-p hahahha kabaret w chuj byl w tym kosciele :D to nic, ze bylo tak zimno, ze zimniej byc nie moglo!!! :-p Cieplej jush bylo na dworze jak bum cyk... Rekolekcje prowadzi ojciec franciszkanin... hahah kabareciarz nie z tej ziemi :]]] spiewal nam piosenke Stanislawa Soyki cos tam "na mily Bog, zycie nie po to jest by..." nie umiem dalej haha no i przygrywal do tego na gitarze... Lepiej mu wychodzi granie niz spiewanie, ale przynajmniej bylo sie z kogo posmiac... haha :]]] Hm... zaraz ide sie polozyc spac, bo oczy mi sie zamykaja... :-(( Wiec zegnam mili panstwo.. hahaha :D
Znalazlam piosenke ta Soyki :-p "Tolerancja"
Dlaczego nie mówimy o tym, co nas boli otwarcie
Budowa sciany wokół siebie - marna sztuka
Wrażliwe słowo, czuły dotyk wystarczy
Czasami tylko tego pragnę, tego szukam
Na miły Bóg, życie nie po to tylko jest, by brać
Życie nie po to, by bezczynnie trwać
I aby żyć siebie samego trzeba dać
Problemy moje, twoje, nasze, boje, polityka
A przecież każdy włos jak nasze lata policzony
Kto jest bez winy niechaj pierwszy rzuci kamień, niech rzuci
Daleko raj, gdy na człowieka się zamyka
Na miły Bóg...