Wiecie co? Jush wczoraj przed impreza sie jakos zle czulam... myslalam, ze to z przejedzenia, ale wcale duzo nie zjadlam wczoraj... No, ale chcialam isc na ta impreze i poszlam! a mama mowila, zebym nie szla... nie posluchalam jej, jednak rodzice nieraz maja racje... : Jush w Relaksie czulam sie chujowo... nie dlatego, ze mialam szpilki na nogach (tzn. przez to tesh, bo mnie strasznie nogi bolaly i wiekszosc imprezy przesiedzialam!!!!), ale dlatego, ze spac mi sie chcialo! brzuch mnie bolal! i w ogole bylo mi nie dopshe... poleciala lezka na imprezie, ale to dlatego, ze brakowalo mi glupie 2 zl do taxowki, abym mogla pojechac wczesniej do domu! jednak pozniej sie okazalo, ze Marta ma w kieszeni (w dziurze) i nie mogla tego wyciagnac, ale po 'wielkich trudach' zdobyla to 2 zl... i pojechalysmy do domu, jechala jeszcze Sandra i Bachol.
Wchodzimy na impreze, patrze.... a przy barierce stoi kto? Ten boy co mi sie na Walentynkach podobal!!! Spojrzal sie na mnie... :-p hehe, albo ja sobie to tylko tak upajalam w mych myslach... Chcialam podejsc do niego i powiedziec mu qrcze, ze jest fajny, ale niestety nie zdobylam tyle odwagi... zaluje teraz :(( Ehh... no, ale nic nie zrobie :-/
Wrocilam do domu, po klatce jush szlam na boso, bo nie wytrzymywalam!!! Weszlam... wzielam prysznic, nogi musialam troche szorowac : bo byly niezle czarne :P i tak mi sie zebralo na wymioty (sorki, ze o tym pisze, ale to wlasnie powod mego zlego samopoczucia), ale nic... napilam sie soku i poszlam spac!!! Ale jakos trudno bylo mi zasnac... i co chwile sie przebudzalam... glowa mnie bolala i w ogole :-/ chujowo... i jush!!!
Rano w ogole nie chcialo mi sie wyjsc z lozka... dopiero mama jak weszla i spytala co ma zrobic na obiad, czy potrawke, czy cos tam innego, to ruszylam obojetnie ramionami i wtedy spytala co mi jest... powiedzialam jej... pojechala do sklepu po groszek z marchewka i kurczaka i do apteki. Wmusila we mnie pol skibeczki chleba z serem!!!! To byl koszar jak mialam to zjesc :/ zero apetytu, co przy mojej osobie to nie mozliwe!!! Ale jednak... musialam to zjesc, zeby wziac tabletki... jak mialam wypic krople zoladkowe, to fuuuj : ale musialam! Ale przynajmniej mialo mi sie czym odbic! Bo tak to nie wiem jak to z siebie wyduszalam, ale jakos bekalam... :/ ehh... Na obiad zjadlam, lyzke ziemniakow i groszku, no i malutki kawaleczek kurczaka... :( i bylam taka najedzona, ehhh... niestety to tesh musialam w siebie wciskac! Ogladnelam sobie troche TV... i przed 17 poszlam dalej spac. Caly dzien spie!!! :( Jestem senna i w ogole nic mi sie nie chce... nawet uczyc do szkoly, a chcialam sie jutro zglosic na ochotnika z Ochrony Wod :( ale niestety sie nie zglosze :/ A do szkoly chce isc! bo jest kartkowka z chemii z wzorow sum. i stru. a to akurat bardzo dobrze umiem i przyda mi sie druga pozytywna ocena na poczatek.
Wlasnie wzielam tabletki i pije gorzka herbatke... nie przeszlo mi nic :( tzn. po obiedzie troche przestalo, ale znow boli... :/ mam ochote sobie wlozyc paluch do buzi, zeby sie tylko nie meczyc! :/ fuujj.. wiem... Zmusilam sie, zeby wyjsc z lozka... bo jush typowo nie daje tam rady! Nie wiem jak mam lezec :/ a wlasciwie spac... wszystko mnie jush boli :( Ehh... Znow bede musiala sie zmusic do zjedzenia chociaz jednej kromki chleba z maslem :/ ehhh... jak ja sie zle czuje, boshe!!! :( i ciocia mowila, ze teraz wlasnie panuje grypa zoladkowa... ze tesh ja musze cierpiec!!!!!!! :((( Bek, bek... ciagle tylko to slychac :/ uhhh... Troche za dluga wyszla ta notka, no ale co... nic! Koncze... cIaUuUu :((( ide dalej cierpiec... :(((