Tylka nie czuje!!! :-p
Hmm... nie wiem czy zauwazyliscie, ale przewaznie piszac notki rozpoczynam od 'hmmm' albo od 'ehh' :p Tak mi sie jakos przyjelo i tak zostalo i moshe bedzie tak dalej... :P To jest do mnie nie podobne, zebym przez okragly tydzien nic tu nie napisala... a jednak... :p Jakos tak mi sie nie chcialo, nie siedzialam prawie przed kompem... tylko szkola byla wazna.... Musze sie teraz starac z tymi ocenkami, zeby nie bylo zadnej 2 na koniec roku, bo w koncu wychodze jush z gimnazjum... no i chyba zadnej 2 nie bedzie :] ale za to dusho 3 :/ co mnie niestety martwi. Ale kit z tym.... :p wazne, zeby sie dostac tylko do mojego LO, a pozniej przechodzic z klasy do klasy :p Tak w ciagu tygodnia nic ciekawego sie u mnie nie dzialo... Wczoraj mielismy jakis festyn i ponoc obecnosc miala byc obowiazkowa, bo mieli ja sprawdzac... Ten festyn to bylo odrabianie jakiegos tam dnia, nie wiem nawet jakiego. Ale mniejsza o to. No i z niektorymi osobami z klasy zgadalismy sie, ze pojedziemy na niego rowerami i tak tesh sie stalo... Godzina 8:40 schodze do piwnicy po moj jakze zacny rower :p troszke okurzony, ale to nic :p w niczym mi to nie przeszkadzalo :p hehehe :) Godzina 8:45 zrobilismy sobie zbiorke kolo tunelu... no i wyruszylismy :p Przyjechalismy na miejsce i sie okazalo, ze obecnosci nie sprawdzaja... ale powiedzielismy tylko 'dzien dobry' wychowawcy i ruszylismy w trase :p Pojechalismy sobie do Karczmy... tzn. do lasu =] pooddychac swiezym powietrzem :p Z kolezanka przebylysmy ponad 2km sciezke zdrowia... tzw. :p ktora jechalysmy ok 1 godziny :p Koledzy sobie czekali na nas na polanie.... No i spowrotem wrocilismy na ten gupi festyn.... I tak mi jakos zlecialo na rowerku do 16 godziny... czyli jakby policzyc bylam na rowerku ponad 7h.... dupsko to mi dzisiaj jush wysiada!!! :P A jak wczoraj wrocilam to buzie mialam cala czerwona na buraka mi sie opalila :/ grrr... i mnie troszke piekla wiec polozylam sie spac... zreszta bylam zmeczona :/ i tak sobie spalam do 19:30 czyli jakies 3,5h... I tak jakos zeszlo.... do wieczora.... Dzis jush na szczescie nie piecze mnie.... wiec jest dobrze =] a za tydzien to znow na rowerek z kolegami tyle, ze pojedziemy sobie nad jeziorko.... wiec bede musiala sobie zalozyc czapeczke z daszkiem, zeby uchronic moja buzke :p Ojaaa... troszke sie rozpisalam wiec bede jush konczyla i zabieram sie za czytanie Waszych blogow =] niestety nie wszystkie zdaze teraz, bo musze isc zmywac naczynia po obiedzie :/ a pozniej ogladac ide Na Dobre I Na Zle... :p Wiec wieczorem przeczytam reszte :)) :*****
Dodaj komentarz