Czas pokaze, oby dobrze..
Hmm... nie wiem co we mnie wczorajszego wieczora wstapilo, jakis diabel podkusil, ze musze i koniec kropka! Nie wiem czy dobrze zrobilam....
Kazdego wieczora probujac zasnac myslami odbiegalam do dwoch innych swiatow (chlopakow): jeden, z ktorym nie moglabym byc ze wzgledu na te narkotyki, sprawy w sadach, "Bog" wie co jeszcze... nie znam go wlasciwie wcale.. slynny kafar, drugi natomiast: niezbyt w moim typie, chociaz widzac go na imprezach serce podnosilo sie calkiem ku gorze... zaprzeczalam wlasnym myslom, ze wcale mi sie nie podoba, jaki to on jest brzydki, ze nigdy z nim nie bede.. A prawda jest calkiem inna.. bolesna...
Zasypiajac wczoraj pomyslalam o tym drugim.... dlugo... i cos podkusilo, zeby wstac, zapalic lampke, chwycic za kartke papieru i dlugopis i napisac "krotki" list do niego (list... bo narazie nie ma tel, a nie potrafilabym inaczej tego wyznac, uczucia chyba trudno wyznawac, prawda?), pisalam co czulam, co mi "diabel" podpowiadal... cholera... skonczylam.. zgielam w pol i wsadzilam do czerwonej koperty, zaadresowalam (chyba nie pomylilam klatek) i dzis po szkole kupilam znaczek i wrzucilam list do skrzynki!
Nie wiem czy dobrze zrobilam... okaze sie.. bede teraz czekac.. cholernie sie boje... ale zycie nie wybiera :-/ zobaczymy czy bede zalowala tego listu, czy moze byla to decyzja, ktorej nie zapomne przez dluuuugi czas...
Dodaj komentarz